Tramwaj numer jedenaście
Gdy wczesnym rankiem na przystanku
Tłum ludzi rusza w szary dzień
Tramwajem numer jedenaście
Zaczynam śnić o Tobie sen
Na Twojej twarzy obojętność
A w moich oczach smutku cień
Nie widzisz tego, jak tu stoję
Ukradkiem przyglądając się
Naszego miasta ulicami
Tramwaj poranny wiezie Cię
Stojąc za Tobą tuż przy oknie
Chciałbym odgadnąć imię Twe
Wysiadasz koło tego parku
I ruszasz dalej żwawym krokiem
Nie oglądając się za siebie
Ja odprowadzam Ciebie wzrokiem
I gdy tak patrzę myślę sobie
Czy mi pozwolisz poczuć Mała
Twych pocałunków żar gorący
I słodki zapach Twego ciała?
Czy mnie zabierzesz kiedyś nocą
Na piękny spacer pod gwiazdami
I czy wypowiesz słowo "kocham"
Swym głosem miękkim jak aksamit?
© Henryk Rynkowski - www.wiersze.gpe.pl