Ona przyjdzie kiedyś nocą
Ona przyjdzie kiedyś nocą nie proszona
Zgasić światło mojej świecy tu na ziemi
Wszystkie chwile w zapomnienia mgłę obrócić
A istnienie moje w zimny kamień zmienić
Ona przyjdzie kiedyś nocą bez pytania
Kres położyć wszystkim myślom i marzeniom
Zabrać słońce, niebo, księżyc, wszystkie gwiazdy
I obłoki, które snują się nad ziemią
Ona przyjdzie kiedyś nocą bezlitosna
Głucha będzie na me prośby i błagania
Nie pozwoli już niczego więcej zrobić
Każe odejść, nagle tak bez pożegnania
© Henryk Rynkowski - www.wiersze.gpe.pl